środa, 2 listopada 2022
Łódź
Gdy wkrótce potem ujrzeli, jak uwolniona łódź pomyka środkiem rzeki, przecięli
na ukos połyskujące rosą błonia nad Tangerem, szerokim łukiem obeszli górę
zamkową i wreszcie doszli do polnej drogi, która obok wielkiego traktu
prowadziła do Lasu Lorenzy. Byli już niemal na skraju lasu, gdy Greta
powiedziała — Boję się — Czego? Lasu? — Nie, ciebie Valtin roześmiał się — No
cóż, teraz już jest za późno, Greto Teraz musisz brać, co dają Nawet gdybym ci
odciął mały paluszek lub tez zadusił na śmierć z miłości lub nienawiści, musisz
się z tym pogodzie Chciał ją czule pogładzić po włosach, które wyglądały spod
czarnej chusty, ale ona mu się wymknęła i powiedziała — Zostaw Nie wiem, co to
jest, Valtinie, ale dopóki jesteśmy w lesie, nie możesz na mnie patrzeć czule i
całować Pod gwiazdami widzi nas Pan Bóg, a w lesie jest ciemno i ponuro A
ciemność to zło Wiem, ze to dziecinne, bo przecież należymy do siebie na śmierć
i życie, ale czuję tak, jak ci powiedziałam I powinieneś być mi posłuszny
Obiecaj — Obiecuję wszystko, co zechcesz. — I dotrzymasz słowa? — Dotrzymam I
znów wzięła go za rękę i ruszyli w drogę, która prowadziła do wielkiej polany
Tutaj było jasno niemal jak w dzień Pokazywali sobie nawzajem miejsce, gdzie
kiedyś stało umajone drzewo i gdzie sami na skraju przesieki siedzieli na
odwróconych koszach, przyglądając się strzelaniu do kurków i tańcom wokół lipy.
Potem znów. poszli do lasu, wciąż trzymając się szerokiej ścieżki, która co
jakiś czas zdawała się ginąć w gęstwinie. Biuro nieruchomości Kocmyrzów
Mówili mało. W końcu Greta zapytała: —
Dokąd idziemy? — Myślę, że na Lüneburg. A potem dalej, na Lubekę. Tam mam
krewnych — Czy znasz drogę? — Nie, Greto, nie znam drogi, ale znam kierunek.
Wciąż z prądem rzeki. To nie może być daleko, najwyżej pięć godzin marszu; potem
będzie granica, która przebiega niedaleko Neumühlen. Strażnicy miejscy z
Tangermünde, nawet gdyby nas ścigali, będą musieli odejść z kwitkiem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)